A2K w Bibliotece Aleksandryjskiej

Biblioteka Aleksandryjska uruchomiła dziś elektroniczną platformę, która ma stać się źródłem informacji na temat inicjatyw związanych z ruchem Access to Knowledge (A2K) szczególnie w regionie arabskim. Głównym celem twórców platformy jest podnoszenie świadomości lokalnej społeczności naukowej, promowanie konieczności jak najszerszego udostępniania światowych zasobów naukowych szczególnie do użytku krajów rozwijajcych się.
Ruch Access to Knowledge zwraca uwagę na potrzebę eliminowania nierówności w dostępie do wiedzy, które są udziałem krajów rozwijających i postuluje stosowanie takich form regulacji prawnoautorskich, które będą umożliwiały a nie ograniczały rozprzestrzenianie wiedzy. Partnerami platformy są m.in. Creative Commons i PLoS.

Definicja Wiedzy Otwartej

Na stronie projektu The Open Knowledge Definition (OKD), który poszukuje odpowiedzi na pytanie: co to jest wiedza otwarta?, pojawiło się polskie tłumaczenie Definicji Wiedzy Otwartej autorstwa Jarosława Lipszyca.

Definicja Wiedzy Otwartej wersja 1.0

Terminologia

Termin wiedza oznacza:

1. Dzieła muzyczne, filmowe, książkowe i inne
2. Dane naukowe, historyczne, geograficzne i inne
3. Informacje rządowe lub inne informacje administracyjne

Oprogramowanie jest pominięte, mimo jego oczywistej ważności, ponieważ zostało już wcześniej odpowiednio opisane w innych dokumentach.

Termin utwór będzie używany do oznaczania utrwalonej wiedzy.

Termin zbiór może być używany do oznaczania zestawu kilku utworów. Oczywiście, zbiór tego typu może być uważany za utwór sam w sobie.

Termin licencja odnosi się do prawnej licencji, na której utwór jest udostępniany. W przypadku, gdy żadna licencja nie została określona, powinniśmy domniemywać, iż mają zastosowanie standardowe reguły prawa stanowionego dotyczącego udostępniania utworów.

Definicja

Utwór jest otwarty, gdy sposób jego rozpowszechniania spełnia następujące warunki:

1. Dostępność

Utwór powinien być dostępny w całości, po kosztach nie wyższych niż rozsądne koszty wytworzenia jego kopii; najlepiej, by utwór był dostępny do pobrania bezpłatnie przez internet. Utwór musi także być dostępny w dogodnej i umożliwiającej modyfikację formie.

2. Redystrybucja

Licencja nie powinna ograniczać żadnej ze stron w sprzedawaniu utworu samego w sobie czy dzieleniu się nim, także jeśli jest on częścią zbioru utworów pochodzących z wielu różnych źródeł. Licencja nie powinna wymagać honorarium lub innej opłaty za taką sprzedaż czy dystrybucję.

3. Opracowanie

Licencja musi zezwalać na modyfikowanie i tworzenie utworów zależnych, a także musi zezwalać na ich rozpowszechnianie na zasadach obowiązujących dla oryginalnego utworu. Licencja może narzucać pewną formę rozpoznania autora bądź zasady integralności utworu: zobacz zasadę 5 (Rozpoznanie autorstwa) oraz zasadę 6 (Integralność) poniżej.

4. Brak ograniczeń technologicznych

Utwór musi być udostępniony w takiej formie, aby nie występowały żadne technologiczne przeszkody uniemożliwiające wykonanie wyżej opisanych czynności. Może to być osiągnięte poprzez udostępnienie utworu w formacie otwartych danych, tzn. takich, których specyfikacja jest dostępna publicznie i bezpłatnie, a także które nie zakładają żadnych ograniczeń pieniężnych lub innych na ich wykorzystanie.

5. Rozpoznanie autorstwa

Licencja może wymagać rozpoznania autorstwa twórców bądź współtwórców danego utworu jako warunku dla redystrybucji i ponownego użycia. Warunek ten nie może być uciążliwy. Na przykład, jeśli rozpoznania autorstwa jest wymagane, lista twórców i współtwórców powinna być dołączona do dzieła.

6. Integralność

Licencja jako warunek dla rozpowszechniania zmienionego utworu może wymagać, aby dzieło to występowało pod innym tytułem lub aby miało inny numer wersji niż dzieło oryginalne.

7. Żadnej dyskryminacji w stosunku do osób lub grup

Licencja nie może wprowadzać dyskryminacji w stosunku do żadnych osób czy grup.

8. Żadnej dyskryminacji pól eksploatacji

Licencja nie może ograniczać niczyjego korzystania z utworu na swoistym polu eksploatacji. Na przykład, licencja nie może ograniczać wykorzystywania utworu w biznesie lub w badaniach wojskowych.

9. Dystrybucja licencji

Prawa dołączone do utworu muszą odnosić się do wszystkich, którzy będą korzystać z danego dzieła, bez konieczności pozyskiwania dodatkowych licencji.

10. Licencja nie musi być swoista dla zbioru

Prawa dołączone do utworu muszą dotyczyć go bezpośrednio, a nie konkretnego zbioru którego utwór jest częścią. Jeżeli utwór zostaje wydzielony ze zbioru i jest używany i rozpowszechniany zgodnie z zasadami licencji, wszystkie strony, do których utwór zostały rozpowszechniony powinny mieć te same prawa, co strony, które otrzymały dzieło w oryginalnym zbiorze.

11. Licencja nie może ograniczać rozpowszechniania innych utworów

Licencja nie może narzucać ograniczeń na utwory, które są rozpowszechniane wraz z licencjonowanym utworem. Na przykład, licencja nie może wymagać, by wszystkie utwory rozpowszechniane na tym samym nośniku były otwarte.


Definicja jest efektem zbiorowej pracy wielu osób, w tym czołowych działaczy ruchu OA. Każdy, kto chciałby dodać coś lub zmienić może wziąć udział w dyskusji na liście dyskusyjnej okfn-discuss.

Wyboista droga do przyjemnej lektury online

Kilka tygodni temu pisałam o wydawnictwie HarperCollins, które odważyło się umieszczać wybrane książki w całości w internecie. Cytowany w tamtym wpisie pisarz Neil Gaiman zdecydował się oddać w ręce internautów swoją książkę "American Gods". Okazuje się jednak, że lektura online nie jest ani łatwa ani przyjemna. Cory Doctorow pisze na BoingBoing, że oprogramowanie wybrane do prezentacji tekstu na stronie bardziej przeszkadza niż pomaga w lekturze. Strony ładują się wolno, nie ma udogodnień ułatwiających czytanie z ekranu. Doctorow twierdzi, że w tym czasie kiedy software ładował pierwszą stronę książki on zdążył już ściągnąć na swój komputer plik z tekstem całej ksiażki, który jest od dawna dostępny w internecie. Takie są właśnie skutki opakowywania otwartych treści w zamknięte i nieprzyjazne użytkownikowi oprogramowanie.
Steven Levy testował ostatnio skaner domowy, który miał w szybkim tempie zamieniać słowo drukowane na pliki cyfrowe do odczytu na ekranie komputerów i urządzeń przenośnych. Ten domowy "ripper", który mógłby spędzić sen z powiek wydawcom okazał się jednak trudny w użyciu, a efekty jego pracy marnej jakości. Przewodniczący Stowarzyszenia Amerykańskich Wydawców zapytany przez Levy'iego o to, czy nie obawia się zalania internetu cyfrowymi książkami na wzór cyfrowych plików muzycznych odpowiedział, że wydawnictwa są od 10 lat gotowe do sprzedaży książek cyfrowych, a odbiorcy wciąż wolą ksiażki papierowe. I pewnie długo jeszcze będą woleli, jeżeli wydawcy będą im oferować cyfrowe treści w formie zniechęcającej i potwierdzającej bardzo silne przekonanie, że z ekranu się po prostu czytać nie da. Levy twierdzi, że rewolucja przyjdzie wraz z naprawdę dobrymi i przystępnymi przenośnymi urządzeniami do czytania, następcami Kindle i iPhone'a.
O tym, że przyszłość cyfrowych (i nie tylko) książek jest różowa świadczy eksperyment poczytnej autorki poradników finansowych dla kobiet Suze Orman, która umieściła na 33 godziny cyfrową wersję swojej książki "Women&Money" na stronie internetowej Oprah Winfrey Show. W tym czasie książka została pobrana ponad milion razy. Na skutek tej akcji książka awansowała na 6 miejsce w rankingu najlepiej sprzedających się pozycji w księgarni Amazon, następnego dnia zajmowała już pozycję drugą. 

Piąta wolność

Wiosną 2007 Janez Potocnik, europejski komisarz ds. Badań (DG Research) zaproponował dodanie piątej wolności - przepływu wiedzy - do 4 pozostałych wolności (przepływu dóbr, usług, kapitału i pracy) gwarantowanych przez Traktat Europejski. Ideę tę przedstawił w dokumencie The European Research Area: New Perspectives. Pisał w nim:

Gromadzenie, rozprzestrzenianie i wykorzystywanie wiedzy to rdzeń każdego procesu badawczego. Zapewnienie dostępu do wiedzy generowanej w wyniku badań finansowanych ze źródeł publicznych i wykorzystywanie jej przez decydentów i przedsiębiorców to fundamenty Europejskiej Strefy Badawczej, gdzie wiedza musi krążyć bez żadnych ograniczeń.
Wiedza na najwyższym poziomie jest kluczowa dla powodzenia badań w każdej dyscyplinie badawczej. Wiarygodny, stały i niedrogi dostęp do wyników badań naukowych staje się zatem jednym z najbardziej ważkich celów do realizacji. Era cyfrowa otworzyła w tym zakresie całkowicie nowe możliwości, widzimy nowe szanse dla rozwoju bibliotek cyfrowych, repozytoriów naukowych publikacji i wyników publicznie finansowanych badań. Muszą one być zintegrowane na poziomie europejskim i powiązane z podobnymi repozytoriami i bazami danych z innych krajów. [...] Europa powinna stymulować rozwój 'kontinuum' dostępnych i powiązanych ze sobą informacji naukowych od surowych danych do ostatecznych publikacji w obrębie i pomiędzy różnymi społecznosciami i narodami.

Ten tekst został odebrany przez środowisko OA jako wyraźna zapowiedź poparcia idei OA przez decydentów europejskich. Jednak dwa dni temu, nastroje się pogorszyły. Rada Unii Europejskiej potwierdziła potrzebę stworzenia piątej wolności. Jednak wśród koniecznych kroków, które mają tą wolność umożliwić nie ma open access. Są za to m.in. mobilność naukowców, modele kariery naukowej przyjazne wspiraniu rodziny, reformy edukacyjne, dostęp do szerokopasmowego internetu.

Naukowcy zaczynają działać

Środowisko Open Access cieszy się nadal z pozytywnego wyniku głosowania na Harvardzie. Wydarzenie to jest jeszcze dodatkowo znaczące ze względu na aktywną rolę pracowników naukowych, którzy zadecydowali o wprowadzeniu polityki OA na wydziale. Zazwyczaj takie decyzje są narzucane odgórnie przez kierownictwo uczelni.
Idea Open Access staje się zatem coraz bardziej zrozumiała i atrakcyjna dla samych naukowców, którzy postanawiają przyłączyć się do działania. Bardzo radykalny krok podjęła jedna z najbardziej znanych amerykańskich badaczek
internetu, Danah Boyd, która postanowiła publikować jedynie w czasopismach Open Access. Boyd uzasadnia swoją decyzję w bardzo obszernym wpisie na swoim blogu.

Jestem bardzo podekscytowana faktem, że mój artykuł ukazał się w prestiżowym czasopiśmie "Convergence" wydawanym przez wydawnictwo Sage. Jednocześnie jestem głęboko sfrustrowana tym, że prawdopodobnie nikt z czytelników tego bloga nie będzie miał do niego dostępu, ani do innych ciekawych tekstów z tego wydania. [Cena subskrypcji czterech numerów "Convergence" wynosi 112$ dla osoby prywatnej i 515$ dla instytucji. Cena jednego artykułu wynosi 15$ za jednodnowy dostęp do pliku chronionego DRM]. Dlatego przysięgam, że był to ostatni artykuł, który opublikowałam w czasopiśmie, do którego nie ma publicznego dostępu. Bojkotuję zamknięte czasopisma i chciałabym aby inni naukowcy zrobili to samo.

Dalej Boyd tłumaczy:

Oto skrótowy obraz naukowego procesu wydawniczego. Naukowcy publikują teksty w czasopismach, które mają określoną renomę w danej dyscyplinie. Żeby osiągnąć sukces akademicy muszą publikować w czasopismach, które są cenione w ich dyscyplinie. Czasopisma wydawane są przez wydawców akademickich. Naukowcy poświącają swój czas na ocenianie artykułów do tych czasopism. Na podstawie tych recenzji redaktorzy podejmują decyzję o przyjęciu tekstów do druku. Zazwyczaj redaktorzy to wolontariusze, tylko niektórzy z nich dostają wynagrodzenie/stypendium. W zależności od polityki czasopisma artykuł jest następnie wysyłany do profesjonalnego redaktora, kóry odrzymuje za swoją pracę wynagrodzenie. Wydawca akademicki publikuje następnie czasopismo i wysyła je do wszystkich subskrybentów. Większość z nich to biblioteki uniwersyteckie, ale są wśrod nich również osoby prywatne.
Ci, którzy nie mają dostępu do biblioteki muszą sami zapłacić za dostęp. System ten powoli zaczyna się chwiać. Biblioteki nie maja juz przestrzeni do przechowywania fizycznych egzemplarzy i kończą się im pieniadze na subskrypcje czasopism, ktore i są czytane przez nielicznych. Zmuszane są zatem do dokonywania trudnych wyborów. Większość naukowców nie stać na zakup artykułów z czasopism, a więc pozostaje im dostęp poprzez bibliotekę. Skutkiem tego jest czarny rynek wymiany tekstów między naukowcami. "Ja ci dam Jenkinsa a ty mi daj Ito". Nikt nie kupuje czasopism ponieważ są obłędnie drogie i nikt poza bardzo małą grupą ludzi nie wie co w nich jest. Aby sobie z tym poradzić wydawcy stają sie skrajnie konserwaatywni. Cyfrowe kopie artykułow są chronione przez zabezpieczenia DRM, często z wyraźną datą wygaśnięcia i ograniczeniami drukowania/kopiowania. Autorzy muszą podpisywac umowy, w których zobowiązują się nie umieszczać artykułow ani draftów w internecie. (Sage pozwala autorom na publikację preprintów na swojej stronie po upływie roku od publikacji, nie wcześniej). Wydawcy starają się dodatkowo ograniczać kopiowanie artykułów i drugi obieg, nawet na użytek podczas zajęć.

Boyd wypunktowuje również istotne kroki, które środowisko naukowe powinno podjąć, aby wesprzeć ruch Open access. Autorka proponuje m.in. aby wszyscy naukowcy z zaawansowanym stażem publikowali jedynie w czasopismach Open Access. Dzięki temu będą wzmacniać pozycję tych czasopism. Zachęca komisje analizujące dorobek naukowy aby doceniały również publikacje w tytułach OA. Agencje finansujące namawia, aby narzucały obowiązek publikowania otwartych publikacji. Wszystkich naukowów zachęca, aby cytowali jak najwięcej publikacji będących w wolnym dostępie.

Additional information